W związku z obniżeniem przez polski rząd dotacji dla mniejszości niemieckiej o blisko dziesięć milionów euro, stanowisko w sprawie zajął Bernd Fabritius - pełnomocnik rządu federalnego ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych.
Z powodu rzekomego niedostatecznego wsparcia finansowego polskiej diaspory w Niemczech, Sejm RP obciął o blisko jedną piątą fundusze na nauczanie języka ojczystego dla obywateli żyjących w Polsce jako autochtoniczna i uznana narodowo mniejszość niemiecka. Oznacza to, że na naukę języka niemieckiego jako ojczystego przeznaczono z budżetu państwa polskiego o 40 milionów złotych, czyli prawie dziesięć milionów euro mniej. Pełnomocnik rządu federalnego ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych prof. dr Bernd Fabritius, który jest również przedstawicielem Niemiec w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy i członkiem Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka oraz Komisji Kultury, Nauki, Edukacji i Mediów, przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie:
Niemcy w Polsce są lojalnymi obywatelami państwa polskiego i jako mniejszość narodowa mają tam prawo do tego, by nauka ich języka ojczystego była subwencjonowana w ramach państwowego systemu szkolnictwa, tak aby język ten został zachowany jako istotna część ich tożsamości kulturowej. Polska ratyfikowała międzynarodowe regulacje Rady Europy. Na podstawie Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych oraz Europejskiej Karty Języków Regionalnych i Mniejszościowych Niemcy w Polsce jako autochtoniczna mniejszość narodowa (podobnie jak inne mniejszości narodowe) mają prawo do tego niezbędnego wsparcia.
Nie do przyjęcia jest również to, że poprzez tę decyzję Polska dyskryminuje i pogarsza sytuację własnych obywateli, by forsować cele polityki zagranicznej służące innym grupom osób.
Niesłuszne jest ponadto twierdzenie o rzekomej deficytowej ofercie nauczania języka polskiego w Niemczech dla Polaków, którzy wyemigrowali do Niemiec, nie są tam mniejszością narodową i w związku z tym nie podlegają regulacjom Rady Europy.
Nie ma niezaspokojonego zapotrzebowania na lekcje języka polskiego: Wszędzie tam, gdzie polscy współmieszkańcy zgłosili odpowiednie zapotrzebowanie, właściwe w tej kwestii landy – zgodnie z obowiązującymi przepisami i w ramach realizacji umów dwustronnych między Republiką Federalną Niemiec a Polską (Traktat między Republiką Federalną Niemiec a Rzeczpospolitą Polską o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku) – przedstawiły odpowiednie oferty i stworzyły możliwości. To rezultat kilku, także aktualnych, badań Stałej Konferencji Kultury, Nauki i Oświaty Landów (KMK) Republiki Federalnej Niemiec po tym, jak kwestie te zostały poruszone przy Polsko-Niemieckim Okrągłym Stole.
Ponadto zarzut ten opiera się aż na dwóch rażąco błędnych założeniach. W Niemczech nie mieszka 2,2 mln Polaków. Etniczni Niemcy, którzy wyjechali z Polski po zakończeniu wypędzeń po II wojnie światowej, tj. chociażby wysiedleni Ślązacy lub Niemcy z dawnych Prus Wschodnich, zdecydowanie nie zaliczają siebie do „Polonii” w Niemczech, lecz są Niemcami. Niesłusznie natomiast uwzględnia się ich w polskich statystykach. Jak podaje mały spis ludności (niem. Mikrozensus), w Niemczech mieszka około 2,2 miliona „osób o polskim pochodzeniu migracyjnym”. Jednak według Federalnego Urzędu Administracyjnego 1 447 251 spośród tych osób przybyło do Niemiec jako niemieccy przesiedleńcy i późni przesiedleńcy (stan na 2018 rok) z wyraźnym wskazaniem na narodowość niemiecką w ramach procedury przyjęcia na podstawie Federalnej ustawy o wypędzonych i uchodźcach (BVFG).
W związku z tym etnicznych Polaków – adresatów oferty nauki języka polskiego byłoby w Niemczech około 750 000.
Co więcej, postawiony w Sejmie przez ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka zarzut, jakoby Niemcy nie przeznaczali „ani jednego euro” na naukę języka polskiego też jest niesłuszny. Rząd federalny wspiera współobywateli polskiego pochodzenia z oczywistym poszanowaniem wszelkich podjętych zobowiązań. Wspieranie nauki języka polskiego następuje na szczeblu landów, ponieważ w naszym systemie federalnym obszar edukacji i tym samym również wspieranie nauki języków obcych należy do właściwości landów.
Landy to też „Niemcy”. Według Thorstena Klutego, byłego sekretarza stanu ds. integracji w Nadrenii Północnej-Westfalii, tylko w tym landzie języka polskiego jako języka kraju pochodzenia uczy się obecnie prawie 5100 uczniów w ponad 300 grupach, liczba nauczycieli wynosi 45, liczba pełnych etatów – 36,5. W innych landach dostępne są dalsze oferty. To nie jest „ani jedno euro”.
Polska powinna pilnie zrewidować tę niefortunną decyzję, która jest wymierzona przeciwko jej własnym obywatelom i opiera się na fałszywych założeniach. Wspólne sprawy należy najpierw konstruktywnie omówić w ramach istniejących formatów rozmów, zanim zapadną negatywne decyzje, tak jak dotąd zawsze robiły to Niemcy.
Łamanie przez Polskę ratyfikowanego prawa Rady Europy musi stać się przedmiotem dyskusji w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy i we właściwych komisjach.
prof. dr. Bernd Fabritius,
pełnomocnik rządu federalnego ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych